czwartek, 18 lutego 2010

Rycerz Roy - work in progress...

Od pewnego czasu tworzę szatę graficzną do najbardziej wypasionej platformówki wszech czasów. Hehe... najbardziej wypasionej bo robię ją sam :P Mowa oczywiście o szacie graficznej. Dalej zajmie się tym programista, który sprawi, że rycerz i jego świat ożyje, po czym nasz mózg operacji wprowadzi ową grę do sieci. Nie ukrywam, że zawsze chciałem robić gierki więc mam ubaw po pachy przy tym projekcie. Ale muszę przyznać, że było i jest to ciekawe doświadczenie. Szczególnie początki. Nie będę oszukiwał, że na wstępie nie bardzo wiedziałem jak to w ogóle ugryźć... Gdy zaczynałem nagle "głupie" pixelowe gierki stały się mega wypasionymi grami, co zresztą jak wiadomo jest prawdą. Chcę przez to powiedzieć, że to wcale nie jest takie proste jak się wydaje na początku. Nagle zdałem sobie sprawę ile niuansów i drobiazgów muszę wziąść pod uwagę, o których nigdy wcześniej bym nie pomyślał. Ale najgorsze początki już w tyle. Teraz pozostaje "tylko" narysowanie pierwszego poziomu do końca. Wiadomo... ten pierwszy zawsze najgorszy... Gdy już ruszy, dodawanie kolejnych pójdzie łatwiej. A ciekawe pomysły na kolejne plansze już są. Z założenia na samym początku miała to być gra dla małych dzieci ( 5 - 7 lat ) dlatego też z wielu rzeczy trzeba było zrezygnować, jednakże kiedy połowa pierwszej planszy była już gotowa, nagle dowiedziałem się że mam pełne pole do popisu i ma to być gierka dla szerszej publiki. Czyli innymi słowy można trochę poszaleć. I niech tak będzie, chodź początek jest trochę "lajcikowy". Póki co nie dziwie się dlaczego twórcom tyle czasu zabiera tworzenie gierek. Choć nie ukrywam, że trochę to wolno idzie z różnych innych powodów... ale i tak nie mogę się doczekać kiedy calość w końcy ruszy. Poniżej kilka elementów z gry i obrazków które można nazwać konceptami.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz